wtorek, 12 czerwca 2012

Szok

Muszę przyznać, że jestem zszokowany, bo Polacy w dzisiejszym meczu pokazali się z naprawdę niezłej strony. Po ostatnich wyczynach naszej S-kadry (kto pamięta jeszcze to określenie z MŚ 2002?) i meczach Rusów sądziłem, że dostaniemy potężne lańsko. Jednak wszystko potoczyło się inaczej. 

Znając stan naszego futbolu, widząc jak grają nasze Asy, jakiego mamy dobrego trenera (fochy na Lenczyka, Boruca, dziwny cykl przygotowawczy dla kadry, dziwne powołania i brak zmian w 1 meczu z Grecją), sądziłem, że spokojnie dostaniemy 3-4 bramki w plecy. Jednak nie było tak źle. Co prawda w pierwszej połowie Rosja na nas usiadła i chciała zgnieść, jednak dalszy ciąg meczu przyniósł dziwny obrót. Nasze Orły podniosły się i podjęły walkę. Bramka Błaszczykowskiego, co trzeba przyznać, była nie dość, że potrzebna naszym, to jeszcze całkiem niezłej urody.

Ale żeby nie było za ładnie. Kto widział bramkę dla Rosjan? W momencie, gdy zobaczyłem, Arszawina stojącego przed piłką, a także ustawienie naszych obrońców, od razu wiedziałem, że padnie gol. Gol autorstwa Dzagojewa rzekomo zdaniem komentatorów był zaskakujący, a sam Dzagojew nie wiadomo jak się tam znalazł. Jednak każdy kto choć odrobinę trzeźwo oglądał to spotkanie, widział błędy w ustawieniu obrony. Tytoń nie potrafi ustawić sobie obrońców pod bramką, a obrońcy nie potrafią kryć rywali przy stałych fragmentach gry. Był to po prostu babol, taki sam jak te kilka w meczu z Grecją, skutkujące wyrównaniem i drugi, który przyniósł czerwoną kartkę Szczęsnemu. 

Kolejnym co mnie razi w grze Polaków jest ich niska skuteczność pod bramką. Rosjanie dopuścili Polaków do kilku groźnych sytuacji. Niestety nasi ich nie wykorzystali. To trzeba poprawić, żeby nie odpaść. A sytuacja jest dosyć ciekawa. Teraz każdy ma szanse na awans (może poza Grecją, która te ma już tylko iluzoryczne). A wszystko zależy od meczu Polska - Czechy. Meczu, w którym jedynie zwycięstwo da nam awans. A Czesi mimo porażki z Rosją nie są łatwym do ogrania rywalem, dlatego szanse Polaków wcale wysokie nie są. 

Czy Polacy awansują? Na pewno pokazali się lepiej, niż z Grecją. Tu podobno przyczyną remisu miał być zamknięty dach (ten, co to wentylacja była projektowana przy uwzględnieniu zamknięcia go, ale bez zużywającej tlen publiczności i bez podniesionej temperatury od świateł i sprzętu), stres (a kto go nie ma, grając na takim turnieju?) albo (co bardziej prawdopodobne) od złego doboru treningów w okresie przygotowawczym. Teraz też nie pokazali jakiejś super wydolności, zmęczenie u nich widać było dość szybko, ale wytrwali do końca i byli w stanie dalej biegać. Dlatego biorąc pod uwagę ich progres, wykluczyć ich awansu się nie da. Ale czy na pewno awansują, tego nawet sama Pani Ministra nie wie, bo jeszcze nie losowała finału Euro. Na razie pozostaje w strefie Superpucharów. 

Gratuluję Polakom sukcesu, a Wam życzę dobrej nocy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz