Skoro kurz po wczorajszym meczu opadł (a kurzyło się w Warszawie całą noc, bo jakieś prace rozbiórkowe Rosjanie z Polakami robili), wypowiem się na temat bramkarza w meczu z Czechami i skomentuję decyzję Smudy.
Pan Franz (niestety nie Maurer), zapowiedział, że do bramki na mecz z Czechami wróci Wojtek Szczęsny. Oczywiście zawrzało, bo kibice pokochali już Przemysława Tytonia. Polacy mają tak, że szukają za wszelką cenę bohaterów. Pojawił się jeden, który obronił karnego (de facto fatalnie strzelonego) i już Tytoniomania. Jednak, który z tych bramkarzy jest lepszy?
Wojtek Szczęsny fatalnie rozegrał mecz Grecją, co przypieczętował czerwoną kartką. Jednak czy to tak do końca jego wina? Gol na 1-1 był indywidualnym błędem całej obrony. Szczęsny popełnił błąd przy bramce, ale czy nasi obrońcy są bez winy? Oczywiście, że nie. Popełnili serię błędów, prokurując tą sytuację. A czerwona kartka? Jeśli wypuści się napastnika na sam na sam z bramkarzem, to albo bramkarzowi uda się zatrzymać piłkarza, albo jest gol. Tylko naprawdę dobry bramkarz jest w stanie wytrzymać psychicznie sam na sam. Szczęsnemu brakuje jeszcze do tego naprawdę wiele. To nie jest jeszcze ta klasa. Wojtek zmierza w dobrą stronę, ale minie kilka lat, nim będzie można mówić, że jest bramkarzem światowej klasy.
Więc z Czechami powinien bronić Tytoń? Broń Boże. Owszem, interwencje Tytonia są pewniejsze niż szczęsnego. Ale zapytam otwarcie. Kto widział bramkę na 1-0 dla Rosjan? No właśnie. Bramkarz powinien umieć ustawić sobie mur. Jeśli bramkarz widzi, że jest potężny tunel, w którym nikt nie stoi, piłka sobie może weń wpaść i nikt jej nie przejmie, to powinien wiedzieć, że wbiegający zawodnik strzeli mu bramkę bez trudu. Tytoń o tym nie wiedział. Ponadto na ustalenie hierarchii Smuda miał mnóstwo czasu. Nagła jej zmiana może tylko zdestabilizować drużynę i spowodować jej rozłam.
Swoją drogą ja dalej twierdzę, że najważniejszym błędem Smudy jest brak Artura Boruca. Gdyby ten występował, gra obronna wyglądałaby zupełnie inaczej. Boruc jest zawodnikiem silnym psychicznie, pewnym, charyzmatycznym i obdarzonym niesamowitymi umiejętnościami. Faktycznie Artur pogubił się po drodze, ale jest to tak silna osoba, że da sobie radę. Natomiast jego brak w kadrze z powodu focha Smudy jest celowym osłabianiem drużyny. Zarówno pod względem braku jego umiejętności, jaki przez brak pewności, którą dawała drużynie jego obecność z tyłu i brak dobrego ustawienia obrony, za które to bramkarz jest odpowiedzialny przy stały fragmentach gry. Jednak na podsumowania przyjdzie czas po mistrzostwach. Póki co piłka jest w grze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz